Archiwum 01 listopada 2005


lis 01 2005 Filozoficzna notka...jakoś tak mnie wzięło...
Komentarze: 12

Ludzie się boją nowych rzeczy.
Zdarzeń, które
pociągają za sobą wiele niewiadomych.
Tych chwil co powodują strach,
zanim się dobrze zaczną.
Bo..nikt nie lubi,
kiedy jego świt rozsypuje sie na kawałki.
Żadne z nas chyba nie chce tej bezradności...
I świadomości,
że nie może zatrzymać tego biegu zdarzeń.
Dlatego ludzie przeważnie starają się
przewidzieć zagrożenie i go uniknąć,
bo dzięki temu mają świadomośc i nadzieję,
że podparli tą kruchą konstrukcje.
Tzw.inżynierowanie wszystkich nasze życie spraw.
Bacznie obserwują,przemyślą sprawę i
obiorą jakiś strategiczny plan który ma im pomoc!

Ale, są tez tacy, ludzie którzy postępuja inaczej:
rzucają sie na oślep w wir przyszłości,
w nadzieji, że ona rozwiąże wszystkie problemy.
Czekająć na tzw. objawienie lepszego jutra,
żyją chwilą.Z dnia na dzien.
Ocierając sie o monotonnię i o to...
co los  któremy wierzyliśmy bez granic przyniesie.
Są rozdarci pomiędzy euforią,
którą wywołało jakies pomyślne zdarzenie.
a rozpaczą,bo coś innego,
niespodziewanego, wkońcu ją przerwie.
Bronić się przed popadnięciem w wir przyszłości,
czy ślepo wierzyć,że ona sama mną dobrze pokieruje?
Co jest gorsze...a co jest lepsze?


//W związku z dzisiejszym świętem,
Świętem...budzącym taki
specyficzny klimat...
"Wieczny odpoczynek racz im dać Panie
{...}
Niech odpoczywają w pokoju wiecznym."
[*]





niuska : :